Ménerbes leży na wzgórzach Luberon i należy do najładniejszych miasteczek Francji. Ta prowansalska wioska z kamiennymi domami zapewnia też wspaniałe widoki na okolicę.

Ménerbes, podobnie jak Moustiers-Sainte-Marie jest wymieniana wśród najładniejszych francuskich miasteczek. To typowa prowansalska wioska, która składa się z kamiennych domów z kolorowymi okiennicami oraz z wąskich uliczek. Zdecydowanie warto tu zajechać podczas zwiedzania Prowansji.

Od 1573 do 1578 trwało oblężenie miasteczka, a okres ten uznaje się za najdłuższy epizod wojny religijnej między katolikami, a protestantami w Prowansji.

Peter Mayle w Ménerbes

Ménerbes to miasteczko podobne do innych w okolicy, chociażby Lacoste czy Bonnieux. Tworzą je kamienne domy z kolorowymi okiennicami i kwiatami, wąskie uliczki i oczywiście kawiarenki, restauracje i hotele. Swoim układem miasteczko przypomina też leżące na Lazurowym Wybrzeżu Saint-Paul de Vence. Oba zbudowano  na wzniesieniu na planie elipsy i otoczono murem.

Ménerbes, Prowansja

Ménerbes, Prowansja

Spacerując po Ménerbes można podziwiać wspaniałe widoki na okoliczne pola. Rośnie tu lawenda, są gaje oliwne i winnice, a nawet trufle. W oddali widać zaś najwyższy szczyt Prowansji – Mont Ventoux. Nic dziwnego, że tak piękną okolicę wybrał na swój dom Peter Mayle.

Ten angielski pisarz osiedlił się właśnie tu i zasłynął wydaniem wielu książek o życiu w Prowansji. Większość z nich to lekkie i przyjemne lektury, idealne do czytania podczas urlopu. Do najpopularniejszych należą chociażby Rok w Prowansji, Hotel Pastis i Dobry rok. Na podstawie tej ostatniej nakręcono film A good year z Russelem Crowe w roli głównej (reż. Ridley Scott).

Zwiedzanie Ménerbes

Planując zwiedzanie Ménerbes warto pamiętać, że Prowansję najlepiej zwiedza się samochodem. Wszędzie tu można dotrzeć autem (chociaż niektóre drogi są naprawdę wąskie i kręte), a każda atrakcja ma własny parking. Nie inaczej jest w Ménerbes, gdzie płatny parking (ok. 4 euro za dzień) znajduje się tuż przed miasteczkiem.

Na zwiedzanie tej wioski warto przeznaczyć około godziny. Tyle potrzeba, aby niespiesznie przejść z jednego jej końca na drugi. Można to oczywiście uzupełnić przerwą na różowe wino lub lunch (w Café du Progrès mają wspaniały taras widokowy i pracują tam bardzo mili ludzie), a potem pojechać do kolejnej uroczej mieściny w okolicy lub na pola lawendy. Tak właśnie zwiedza się Prowansję.

Dom w miasteczku miała artystka Dora Maar – kochanka i muza Picassa. Posiadłość kupił jej właśnie Picasso.