Stoi nieopodal Cannes zamek prawie jak z bajki. Zbudowała go z fantazją para majętnych artystów amerykańskich.  Niezwykłe dzieła sztuki są wkomponowane w niemal każdy fragment tego zamku na plaży w Mandelieu-la-Napoule. Warto go zobaczyć!

Zamek w Mandelieu-la-Napoule zbudował Henry Clews wraz z żoną, Marie. Ta niezwykła budowla stoi zaledwie 7 km na zachód od Cannes, tuż przy samym morzu i linii kolejowej. Stylizowana na średniowieczny zamek była willą pary amerykańskich artystów od 1918 r. Dzisiaj jest ciekawą atrakcją turystyczną, domem dla artystów oraz miejscem spoczynku dawnych właścicieli i twórców tego miejsca. A cała ta historia jest tak romantyczna, że najlepszy hollywoodzki scenarzysta nie wymyśliłby lepszej!

Zamek w Mandelieu-la-Napoule

Zamek nazywa się po francusku Chateau de La Napoule, ale faktycznie nosi nazwę Once upon a time, którą można przetłumaczyć jako „pewnego razu” lub „dawno dawno temu”. Angielska nazwa widnieje nad głównymi drzwiami wejściowymi do obiektu. Przed zwiedzeniem wnętrza warto jednak pospacerować po okazałych ogrodach przylegających do budynku. Zostały zaprojektowane przez Marię Clews i latem dają schronienie przed śródziemnomorskim upałem. Przy okazji można się tam dowiedzieć co nieco o lekko zwariowanym życiu pary artystów, bo w ogrodzie są plansze ze starymi zdjęciami i opisami.

Całego zamku niestety zwiedzić nie można. Obiekt służy obecnie młodym artystom, jest również wynajmowany na imprezy, np. śluby. Spacer po jego wnętrzach ogranicza się do holu wejściowego, salonu z widokiem na morze, jadalni stylizowanej na dawną gotycką kaplicę oraz pracowni pana domu. Każde z pomieszczeń ma zupełnie inny styl, ale w każdym znajduje się mnóstwo ciekawych rzeźb i dzieł sztuki. Większość oczywiście wykonanych przez właścicieli zamku. Ostatnim punktem wycieczki jest krypta, w której ich pochowano.

Clewsowie tworzyli swój zamek od 1918 r. aż do śmierci Henry’ego w 1937 r. Wcześniej – od XIV w. stała w tym miejscu twierdza, a jeszcze wcześniej antyczna fortyfikacja. Do dzisiaj zachowały się dwie baszty, z IV i XI w., a reszta została zniszczona podczas Rewolucji Francuskiej. Właściciele dużo podróżowali po świecie, dlatego w budynku można znaleźć elementy wystroju charakterystyczne dla różnych kultur.

Henry i Maria Clews

Henry Clews był amerykańskim artystą urodzonym w Nowym Jorku. Maria Clews (wł. Elsie Whelan Goelet Clews) pochodziła z Pensylwanii. Parę było stać na realizację swoich marzeń o posiadaniu średniowiecznego zamku na Lazurowym Wybrzeżu dzięki rodzinnym majątkom. Ojciec Henry’ego był finansistą, który dorobił się na Wall Street, a ojciec Marii był bankierem i milionerem z Filadelfii. Nietrudno więc zgadnąć jak sielskie życie dzięki temu prowadzili zakochani we Francji.

Oboje spoczywają w krypcie na terenie swojej posiadłości. Przygotowali ją jeszcze za życia pod basztą zbudowaną najbliżej morza. Nie ma chyba nic bardziej romantycznego niż fakt, że na szczycie tej wieży, jest pokój bez jakiegokolwiek wejścia. Właśnie w nim miały się spotykać dusze artystów po opuszczeniu grobowców przez specjalne i zawsze uchylone drzwiczki (możesz je zobaczyć w galerii powyżej). Tajemniczy pokoik ma tylko jedno małe okienko, przez które dusze małżonków miały na zawsze ulecieć w wieczną podróż.

Zwiedzanie zamku i ogrodów

Zamek La Napoule można zwiedzać. Jest czynny przez cały tydzień w godzinach 10 – 18 od 7 lutego do 2 listopada. Zwiedzanie samego obiektu odbywa się z przewodnikiem w godzinach 11:30, 14.30, 15.30 i 16.30. Od 8 listopada do 6 lutego obiekt jest czynny w godz. 10 – 17 w weekendy (zwiedzanie zamku w godz. 11:30, 14.30, 15.30), a w tygodniu tylko od godz. 14 do godz. 17 (zwiedzanie zamku w godz. 14.30 i 15.30). Przewodnik mówi po francusku i angielsku. Bilet wstępu kosztuje 6 euro (zamek z przewodnikiem + ogrody) oraz 3,50 euro (same ogrody + 20 min. film). Są zniżki dla dzieci i grup. Na terenie obiektu jest także herbaciarnia czynna w sezonie letnim.

Jak dojechać do zamku?

Zamek jest świetnie położony, zaledwie 100 m od przystanku kolejowego Mandelieu-la-Napoule. Najlepiej więc dojechać do niego pociągiem. Jeśli dysponujesz samochodem to należy kierować się na Avenue Henry Clews. W pobliżu przy plaży jest parking.

Dodatkowe informacje można znaleźć na stronie zamku: chateau-lanapoule.com.

Uważam, że zamek w La Napoule warto odwiedzić, nawet jeśli nie interesujesz się sztuką. Po pierwsze ze względu na jego piękne położenie, po drugie dlatego, że dzieła Henry’ego Clewsa są całkiem surrealistyczne, niekiedy zabawne, a niekiedy lekko przerażające. Sam nie do końca interesuję się sztuką, ale podziwianie tych prac było dla mnie wyjątkowo przyjemne i ciekawe.

Zamek w Mandelieu-la-Napoule zwiedzał także autor vloga o życiu na Lazurowym Wybrzeżu: