Tygodniowa podróż po Alpach francuskich była moim prezentem dla taty, który świętował swoje 60. urodziny. Podczas wyjazdu głównie odpoczywaliśmy, ale udało nam się też sporo zwiedzić. Oto relacja.

Myśląc o Alpach francuskich od razu przychodzi mi do głowy Chamonix i okolica tego znanego ośrodka narciarskiego. Opisałem go w osobnym artykule, jest też odcinek podcastu (nr 20). Tatę zabrałem w urodzinową podróż po Alpach leżących nieco bliżej Nicei.

Celem były okolice ośrodka narciarskiego Les Deux Alpes, do którego dojechaliśmy najwyższą asfaltową trasą w Europie. Końcówkę spędziliśmy w Prowansji. Oto nasza trasa:

Jeśli nie chce ci się czytać tego artykułu, możesz także posłuchać mojego podcastu Życie we Francji. W odcinku 47 opowiadam o tej podróży i zwiedzonych atrakcjach:

Podsumowanie trasy

  • Przejechane kilometry: 1075 km
  • Koszt paliwa: 116 EUR (dla auta Citroen C3 III z 2018)
  • 3 różne noclegi (znajdziesz je niżej w opisie)
  • 6 dni podróży, od poniedziałku do soboty

Miasta i atrakcje w Alpach

Celem tego tygodnia były proste wędrówki po górach. Do tego podziwianie widoków, odpoczynek w SPA i dobre jedzenie. Tata jest zadowolony, czyli plan udało się zrealizować :). Poniżej znajduje się szczegółowy plan wyjazdu. Dodam jeszcze tylko, że w związku z pandemią, wyjazd planowałem na ostatnią chwilę. Dostępność miejsc noclegowych była stosunkowo mała, tym bardziej, że we wrześniu w Alpach najwyraźniej wszystko jest nieczynne. Od hoteli, po sklepy i restauracje, a nawet wyciągi narciarskie. Nieźle mnie to zaskoczyło!

Przełęcz Bonette

Z Nicei wyjechaliśmy po śniadaniu w poniedziałek rano. Celem tego dnia był przejazd przełęczą Bonette i objazd najwyższej asfaltowej trasy w Europie. To odcinek mający 2 km i biegnący dookoła wzniesienia Cime de la Bonette (2802 m n.p.m.). Trasa do tego miejsca była oszałamiająca, co chwilę zatrzymywaliśmy się, by podziwiać widoki i robić zdjęcia. Na koniec całego tygodnia zgodnie uznaliśmy, że był to najlepszy odcinek ze wszystkich przejechanych tras.

Col de la Bonette

Col de la Bonette

Zjeżdżając z Bonette w kierunku noclegu zatrzymaliśmy się w pierwszej lepszej restauracji. Wyglądała podejrzanie, bo mieściła się w zasadzie w górskiej szopie. Tymczasem zjedliśmy tam obłędne piersi z kaczki z przepysznymi dodatkami, a tata dostał nawet do degustacji kostki cukru maczane w spirytusie i ziołach. Obsługa była przemiła, widoki wspaniałe, jedzenie świetne – koniecznie trzeba odwiedzić to miejsce przejeżdżając obok! Nazywa się Halte 2000, w sezonie podobno trzeba rezerwować tam stolik.

Barcelonette i Pra-Loup

Pierwszy nocleg zaplanowałem w Pra-Loup, które mieści się nad doliną zajmowaną przez miasteczko Barcelonette. Nazwa tego miejsca była w 2015 r. na ustach całego świata, bo w jego pobliżu pilot Germanwings rozbił samolot zabijając wszystkich na pokładzie.

Alpy w pobliżu Les Deux Alpes

Nasz nocleg to Chalet Hotel Les Blancs – przyjemny górski hotel, który bardziej przypominał mi znane z USA przydrożne motele (wyłącznie pozytywnie). Obsługa była miła i pomocna, do tego basen, niezłe śniadania i piękne widoki. Dookoła jest las, po którym spacerowaliśmy po przyjeździe. Z kolei zimą narciarze mogą skorzystać z wyciągu, który znajduje się dokładnie obok hotelu.

Przejazd przez jezioro Serre-Ponçon do Briançon

W Pra-Loup spędziliśmy tylko jedną noc. Po śniadaniu wyruszyliśmy do hotelu, w którym zaplanowałem 3 noce. Po drodze odwiedziliśmy ufortyfikowane miasteczko Briançon. Fortyfikacje budował tu Vauban, nadworny budowniczy militarny króla Ludwika XIV.

Zanim jednak dojechaliśmy do Briançon, minęliśmy jezioro Serre-Ponçon. Okolice tego sztucznego zbiornika wodnego są rewelacyjne i już wiem, że warto się tam udać na cały weekend. Jedną z atrakcji obok jeziora są przedziwne formacje skalne – Les Demoiselles Coiffées. Jadąc dalej mija się nawet kopalnie srebra (La Mine d’argent, 10 Rue du Château, 05120 L’Argentière-la-Bessée), na której zwiedzenie niestety nie mieliśmy już czasu.

Vaujany

Vaujany to malutka górska wioska z fantastycznym nowym hotelem V de Vaujany. To właśnie on zapewnił nam przyjemny pobyt na 3 noce, a ponieważ byliśmy niemalże jedynymi gośćmi w tym czasie, całe SPA z basenem, saunami i banią nordycką na dachu mieliśmy na wyłączność. Lepiej być nie mogło. W hotelu pracuje przemiła Polka, ale cała ekipa jest bardzo uprzejma i pomocna. Jedynie śniadania uważam za dość drogie w stosunku do oferty (aczkolwiek to pewnie przez fakt, że w hotelu nie było gości). Cały pobyt był wspaniały, dlatego ten przytulnie zaprojektowany hotel polecam serdecznie.

Vaujany było nasza bazą wypadową do kilku prostych wędrówek po okolicy. Odwiedziliśmy też Alpe d’Huez, gdzie wszystko było zamknięte, ale na szczęście bardzo ciekawy kościół Notre-Dame des Neiges był czynny. Dotarliśmy też do Les Deux Alpes, gdzie zjedliśmy rewelacyjne Raclette z serem podgrzewanym w węglowym piecyku.

Najlepszą naszą wędrówką była prosta, ale pełna emocji (bo wiodąca górską granią!) trasa na szczyt Prégentil z Villard Reymond. Polecam też trasę turystyczną D211B nazywaną Drogą Wyznania lub Drogą Spowiedzi (nie bez powodu…). Równie pełen emocji jest przejazd dalszym odcinkiem, to droga D211A. Zresztą takich niesamowitych tras nad przepaścią jest tam mnóstwo.

Grenoble i Sisteron

W drodze do ostatniego już noclegu przejechaliśmy przez Grenoble, które chciałem zobaczyć od dawna. Bardzo mnie zawiodło to miasto. Jego jedyną atrakcją godną uwagi podczas krótkiego pobytu okazała się kolejka linowa na wzgórze z fortem (Téléphérique Grenoble – Bastille). Na moim Instagramie @lazurowyprzewodnik wielu odbiorców moich relacji pisało, że miało podobne odczucia po wizycie w Grenoble.

Grenoble

Grenoble

Jadąc na południe zatrzymaliśmy się w pięknym miasteczku Sisteron. Odwiedziłem już kiedyś to miejsce, dlatego jest już opisane na blogu.

Nocleg: Le Mas du Pont Roman. Ładna posiadłość z basenem i dużymi pokojami z łazienkami. Do tego przemili właściciele i świetne domowe śniadania (polecam konfiturę pomidorową!). Całość jest autentycznie prowansalska i sielska. Szkoda tylko, że wystrój pokoju był trochę niedopracowany. Mimo miejsca, zabrakło mi w nim kanapy lub wygodnego fotela i biurka do pracy.

Powrót przez kanion Verdon

W drodze powrotnej do Nicei wybrałem trasę przez miasteczko Moustiers-Sainte-Marie i kanion Verdon. W kanionie pokonaliśmy autem „odcinek specjalny” wiodący trasą D23. To właśnie on zapewnia najlepsze widoki na kanion, a jednocześnie jest najbardziej emocjonujący.

Kanion Verdon

Kanion Verdon