Biot to miasteczko opanowane pod koniec XIV w. przez piratów. Dzisiaj słynie przede wszystkim z artystycznych wyrobów ceramicznych. Malutkie Stare Miasto pełne jest galerii, restauracji i sklepików.

Biot leży tuż przed Antibes jadąc z Nicei. Żeby je odwiedzić trzeba skręcić w prawo zaraz za parkiem wodnym Marineland. To położenie, nieco na uboczu, sprawia, że nie zwracałem na nie uwagi. Tymczasem jest to malutkie, ale urocze miasteczko, z całkiem ciekawą historią. Spotkałem tam miłych ludzi i zjadłem smaczny posiłek. Może warto więc zainteresować się tym miejscem podczas wakacji na Lazurowym Wybrzeżu?

Biot – miasto piratów i ceramiki

Stare Miasto w Biot jest niewielkie i leży na wzniesieniu. Spacerując główną uliczką rue Saint-Sébastien można szybko dotrzeć na drugą stronę miasteczka. Po drodze warto odwiedzić niewielkie galerie i pracownie wyrobów ceramiki artystycznej, z której Biot słynie. To głównie za sprawą okolicznych ziem obfitujących m.in. w glinę.

W Biot tworzył francuski artysta i reżyser Fernand Léger, którego dzieła można podziwiać w pobliskim muzeum Fernanda Légera, a od lat 50-tych działa w mieście huta szkła Verrerie de Biot.

Początki Biot sięgają czasów rzymskich. W miasteczku i okolicach archeolodzy odnaleźli wiele dowodów dokumentujących życie w tamtym okresie. Odkryto nawet fragmenty gospodarstwa z III w.n.e. zajmującego się produkcją oliwy i wina. W późniejszym okresie Biot należało do zakonu templariuszy, zostało zniszczone w wyniku wojny (XIV w.), dotarła tu dżuma, a niedługo po niej piraci, którzy łupili miasto i region. Sytuacja poprawiła się pod koniec XV w. kiedy to król Prowansji Rene Andegaweński zasiedlił miasteczko przyzwoitymi obywatelami. Ściągnął on z Włoch 50 rodzin, którym podarował grunty i przywileje. Pomógł im odbudować miasto, zwolnił z podatków na 25 lat i zapewnił swobodny dostęp do morza i jego zasobów. Ich potomkowie do dzisiaj żyją w Biot.

Place des Arcades, Biot

Place des Arcades

Atrakcje Biot

Spacerując wąskimi uliczkami starego Biot nie sposób nie trafić na uroczy Place des Arcades. Można tam zjeść lunch w restauracji pod arkadami i podglądać powolny styl życia ludzi odpoczywających na werandach swoich domów pod arkadami naprzeciwko. Na końcu placu po lewej jest z kolei wejście na niewielki Place de l’Église, przy którym stoi kościół św. Marii Magdaleny z XVI w. (Église Sainte Marie Madeleine).

W miasteczku jest wiele przyjemnych restauracji, w których serwują pyszne jedzenie. Podczas mojej wizyty jadłem lunch w le Mas des Orangers przy 3 rue Roses. Obsługa była przemiła, a jedzenie wyśmienite. W dodatku ich letni ogródek znajduje się na niedużym placu w cieniu drzewa, co zdecydowanie sprzyja konsumpcji. Można u nich także kupić lokalne produkty wykorzystywane w restauracji.

Czy warto odwiedzić Biot?

Do miasteczka możesz dojechać z Nicei pociągiem lub autobusem nr 200 jadącym do Cannes. W obu przypadkach należy wysiąść na dworcu kolejowym Biot, skąd do miasteczka trzeba się niestety przespacerować ok 3 km. Są też połączenia autobusowe Envibus z Antibes. Ja do miasteczka dotarłem skuterem, co wydaje mi się najlepszą opcją.

Jedna z wąskich uliczek w Biot

Jedna z wąskich uliczek w miasteczku

Jeśli zastanawiasz się, czy warto odwiedzić to miejsce, to nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Spędziłem tam miło czas, a miasteczko jest ładne, chociaż małe. Jeśli – tak jak ja, masz mnóstwo czasu, by zwiedzać Lazurowe Wybrzeże, na pewno warto udać się do Biot. Jeżeli jednak Twój czas jest mocno ograniczony, a chcesz zobaczyć jakieś stare miasteczko poza Niceą, Cannes i Monako, wybrałbym np. Eze lub Saint-Paul de Vence.

Jeśli znasz Biot napisz w komentarzu poniżej, czy polecasz to miejsce turystom odwiedzającym Lazurowe Wybrzeże!

To miasteczko możesz także zobaczyć na filmie Monsieur Hallmann – życie we Francji: